Styczeń
Wierzyłem w plik wierzyłem w kwit
Wierzyłem w nich a w siebie nie
Wierzyłem w coś wierzyłem bo
Łatwo jest omamić się
Nagle ktoś ci mówi coś, że to czas na zmiany
Wokół wybuchają petardy, a ty chodzisz najebany
Znowu styczeń mam na głowie
Znowu sobie znowu gdzieś przez tydzień góra dwa pochodzę
To tylko wierzchołek góry lodowej
Ludzie wariurują i nie chcą mrużyć powiek
Po co? Po co powiedz. Powiedz
Wierzyłem w plik wierzyłem w kwit
Wierzyłem, że nie wyjdzie na pewno
Wierzyłem w ich przekonania, w ich zawiść
A teraz oni ślepo chcą podążać ze mną
Kiedyś dałem sobie cel, który będę chciał osiągnać
A że mam ambicje iść przez rok cały nie zagłuszysz żadną mordą
Chcesz coś osiagnąć - zacznij ciągnąć
Zamiast tylko bla bla mordą
Co trza robić to się samo dziś nie zrobi - ot co
Chciałem być raperem z krwi i kości
Patrz do czego to doszło
Tylko sobie myśl co możesz dziś
Przewodnią myśl
Jak za przewodnikiem swoim idź
Nie słuchaj ich
Bo chcą żebyś miał nic
Zaskocz ich
Nie w styczniu a w życiu swym
Nikt z nas nie zaczynał gładko
Bo na gładź to zasłużyć trzeba
Nikt nie miał z nas z górki łatwo
Nikt nie urodził się w ciele supermena
Nikomu ta nie przeznaczona scena
Nikt tego nie wypisał w genach
Nie wymodlił w kościołach
Nie wytargował jako rozgrzeszenia
Każdy z nas ciężko zapierdalał
Nie że lekko, nie że dla kasy
Każdy z nas cięzko zapierdalał
Całe lata, a nie styczeń by być pełen klasy
Każdy z nas wiecznie zapierdala
Bo każdemu wciąż brakuje kasy
Każdy z nas musi wyżyć do końca życia
A nie 4 tygodnie a potem powrót na stare graty
Każdy z nas będzie zapierdalał
Tak, że tężyzna się zrobi sama
Każdy kiedyś straci masę
Bo na starość nie wyrabiasz
Każdy kiedyś będzie mądry
Bo o zmarłych źle nie mówisz
Każdy z nas kiedyś zarobi dobrze
Bez kurwienia się mimo, że to lubisz
Każdy z nas kiedyś będzie wielki
Bo się przytyć czasem zdarza
Każdy z nas kiedyś znajdzie miłość
Ale chyba lepiej na całe życie nieprawdaż
Każdy z nas na pewno kiedyś pożegna wszystkię udręki
Nie mówię że tak od razu od ręki
Lecz życzę mordom wszystkim mym
By wybuchły wam jak pierdolone w styczniu fajerwerki