Rozdział X : Szczodra pogoda

Wystawiłem swoje nogi poza krawędź progu
I jest ta szczodra pogoda
Szyby są niebieskie na ekranych tych iphonów
Chyba się zacięły, mi się to podoba
Chciałem dać jej lajka się nie da
Ona znów na tańach, tańczy na parkietach
Nawet spoko, nie ma złego myślenia
Szukam nowe lokum, gdy ktoś bierze lolo od dillera
Całkiem podoba mi się to nowe powietrze
Zegarkiem się tu nie truję chodząc na mieście
Słucham ten hejnał jak wchodzi zawzięcie
Ty jak legenda, kokietki tu dla mnie jak tester
Skradbłdym dla wielu tu tęcze w akwaralach
Spaliłbym dla pengę jak tęczę na placu Zbawiciela
Nie myślę już o problemach, mam wstecz je
Kiedyś ubierałem ten kevlar, by serce gnieść me

Ta pogoda jest szczodra
Wieje ta bryza po kostkach
Aaaaaa
Znajoma melodia
Ostatnio żyłem na modłach
Aaaa
Teraz ten zimny browar, ej
Sącze przez słomkę, by lecieć hen
Ta pogoda jest szczodra, więc biorę jej
Nie ma rzeczy której nie sprostam

Mój telefon lubi dzwonić, a ja nie odbierać
Tu zostawie echo, więc do usłyszenia
Żyłem w aferach, romansach, harlekinach
Teraz przerwa, dla każdego się należy chwila
Wytchnienia, kiedy myślę trzeźwo znów
Słońce świecie, chce się biegać, a nie strzelać z luf
Uff.. znowu wakacje nie chcę się bujać jak statek
Ale jakaś kajuta, może ten długopis i parę kartek
Nie chcę słuchać co oni tam wolą
Nie chcę twego bucha, będę pisał disco polo
Będę wchodził w folklor, robiąc się w bordo
Brnąć w ten chlor wciąz, czego chcesz mordo?
Dzisiaj pieprzę to korpo i wasze laurki
Moje konto doznania z Ferdydurki
Jak oni sącz to, świat tAK nie wygląda
Wsiadam dziś w ponotn, bo pogoda jest szczodra

Ta pogoda jest szczodra
Wieje ta bryza po kostkach
Aaaaaa
Znajoma melodia
Ostatnio żyłem na modłach
Aaaa
Teraz ten zimny browar, ej
Sącze przez słomkę, by lecieć hen
Ta pogoda jest szczodra, więc biorę jej
Nie ma rzeczy której nie sprostam

Kiedyś w mojej głowie padał deszcz
I myślałem tu o tobie tylko epitety złe
I myślałem tu o tobie w bieliźnie i bez
I z nadzieją i nie, i z pożadaniem i nie, ej
Kiedyś tylko w mojej głowie huragany bezlistosne
Nie potrzebnie ci się oberwało w Prądzie
Wiesz, że ego mam za dwóch i cięzko zmądrzęć
Nawet but za parę stów, nie pozwalał stać na ladzie
Ani żadna dobra postura
Chcę być w kronikach, jak makulatura
Wiele razy dałem nura, bo nie mogłem wytrzymac
Cięzkie słowa w kałużach kiedy robię biwak
Cięzkie krople ranią niby nabój
Statyczny jak Van Gogh, posród obrazów
Bez żadnych urazów, gotów na tango
Tęsknię za twą wanną, ale pogoda jest szczodra

Canzoni più popolari di Szach Mat

Altri artisti di