Igła
Wjechało to jak igła z tuszem pod skórę
Zostawi ślad
Nigdy nie będzie jak dawniej w sumie
Wiem to sam odkąd mam więcej niż naście lat
Miałem koło naście
Kiedy wydziarałem sobie łapska
Pytasz mnie czy żałuję strasznie?
Do dzis mnie budzi satysfakcja
Ale teraz znowu jazda, życie w rozjadach
Znowu jakaś trakcja, znowu jakaś akcja
Ginę już w wszystkich blaskach, w tych miastach
Jak wampir boję się już słońca za dnia
Ktoś mnie pyta jak to widzę
Gramy koncert, mamy hajs na życie
Znaleźć jakąś klitę, wygrać jakąś bitwę
Znów naskrobać jakąś linię liter
Trząść publikę, trząść ze strachu
Mogę jeść tylko na mcdrive w maku
Wszędzie indziej szwindle, oczy w ataku
Światło skupia twarz dlatego sakun
Dwie symbiozy strachu, dwie symbiozy braku
Brakuje mi życia z piasku i tamtych dzieciaków
Brak mi akcji z boja brak nowej gry na cracku
I w ogóle czuję jakbym leżał w piachu
Znowu worki łachów, i foldery tracków
Za chwilę tu wyginę jak stado jaków, ej