Grudzień
Tutaj z Wisłą odpływają całe twoje marzenia
Robić coś cały rok i w sekundę nie ma to już znaczenia
Miałem tyle do powiedzenia - tyle do zrobienia
Ale widać już czasu nie mam. Chciałbym mieć serce Chopena
Chciałbym zrobić coś co się zapisze w dziejach
Chciałbym żeby mówili szach mat epopeja
Chciałbym żebyś zasypiała tu obok mnie i budziła się nowa nadzieja
Ale już ciebie nie mam...
Chciałbym wszystkim przeciwnością jak lew patrzeć w oczy
To tylko mój zodiak, ale żaden dotyk
Czy coś za mną kroczy nie wiem
Jestem jak Orfeusz, odwracam się lecz nie widzę ciebie
Tutaj czuję się zmarznięty, odrzucony od tej reszty
I wciąż tłumaczę sobie, grzebię w horoskopie całe sterty
Ale to takie ezoteryczne trochę
Dla mnie to temat taboo, nie chcę by nazwali mnie xeroboyem
Tutaj już nawet nic nie odpływa z Wisłą
Bo wszystko zamarzło i nie płynie szybko
Dzieci w oknach czekają aż prezenty przez komin sypną
Kiedyś ich marzena prysnąa
A ja stoję tu sam jak ostatni outsider
Przeżyłem tu wszystko spisałem na kartkę
Jestem twardy jak skała serce to alabaster
Nic nie jest pewne - teraz i zawsze
Kurwa ironia - lecz to żadna skarga do Boga
Jednak może chciałbym zrobić spis moich dokonań
Co w styczniu zrobiłem coś postanowiłem
Zrobię płytę i nie puściłem jak ciebie mała z dymem
Jestem strasznym skurwysynem, ale to już wiem
To już ponad rok, ale dalej lubię ten track MTFCKR
I nie pytaj czy z tym zgadzam się
Dla ciebie była to godzina, dla mnie dzień, dobry film, the end grudzień