W.Klatkk_BŁZN
Mam małą ochotę
Czy jestem robotem
Na jutro mam robotę
Po robocie mam robotę
Jestem papier
Trochę zgniotłaś, chyba tak na dobre
Niestety nie za dobrze
Rozmieniłem się na drobne
Na mnie spadnie albo przejdzie bokiem
Na szczęście chociaż spodnie są wygodne
Próbuję strugać własny totem
Co to za pojęcie
Przecież jamnik się nie lubi z kotem
Zrób mi fote
Leje na domek fotek
Ze sobą zostań
Dla siebie zawsze dobrym bogiem
Stopień
Stopień
Stopień
Przеrzut ze stopnia na nogę
Gen mi w tym pomoże
Mijam piętra, schodzę
Klatkaż w głowiе
Taśma wije na każdym przewodzie
Przeżuję, to powiem
Przeżyję, opowiem
Kino noszę w sobie
Patrzeć, patrzę sobie
Widzę średnio średni format
A nie łypię z góry no nie
Przekrój w pionie (no nie)
Paprocie podświetlone
Na klatkach więzione
Każdy błazen w swojej
(W klatce błazen)
Mam małą ochotę odjebać coś nim będzie za późno
Ucieka, ucieka mi treść
Gdzie się wybiera, nie wiem, trudno
Z głębi bulgot, będę gonił go wpław
Albo będę gonił łódką
Pewnie zatonę
Bo pamiętacie jak było z tą dziurką po wodzie
Mówią, że ci się powodzi
Woda w piwnicy jak stała tak stoi
Płytki był wdech
Mój ziomal Krenz
Ze swojej zatoki wygonił już polip
Już go nie boli, że ci się wiedzie
Że dobrze stoisz
Ale mu grozi potrzeba spodni wysokich
A nie dresowej podzbroi
Poszukuję kępy
Podłoga z cementu
Rozbite pręty, ej
W mentalnym więzienku
Poszukuję kępy
Podłoga z cementu
Rozbite pręty, ej
W mentalnym więzienku
Podłoga z cementu
Rozbite pręty, ej
W mentalnym więzienku
Poszukuję kępy
Podłoga z cementu
Rozbite pręty, ej
W mentalnym więzienku