Nigdy Dość
Nigdy nie mamy za dużo
Chyba będzie tak na zawsze
Zapierdalać nie przestanę
To moja winda na amen oni gonić chcą
Nielegal zarobek tak kręci ich
Za bardzo to głupia suko, nigdy dość
Nigdy nie mamy za dużo
Chyba będzie tak na zawsze
Zapierdalać nie przestanę
To moja winda na amen oni gonić chcą
Nielegal zarobek tak kręci ich
Za bardzo to głupia suko, nigdy dość
To pojebane ile ziomów za
Badyla miało przypał
Sprawy są, których nie tykam
Wie je tylko mamacita
Że niektórzy mieli wiele
Teraz trochę im ubywa
Więcej z nich już miało mało
No a i tak im ubywa nigdy dość, nigdy dosyć
Goni motto mnie po głowie
To co zrobię, zawsze płonie
Popiół to moje pokłosie
Manipulujesz faktami
Żeby było tak jak chcesz
To sеrdeczne chuj ci w dupe
Więcеj stylu ma twój pies
Nigdy dość, nigdy dosyć
One lubią kiedy trzymasz je za włosy
Mamy to, zielone ogrody
Nawet jeśli mówi, to tak serio nie ma dosyć
Nigdy nie mamy za dużo
Chyba będzie tak na zawsze
Zapierdalać nie przestanę
To moja winda na amen oni gonić chcą
Nielegal zarobek tak kręci ich
Za bardzo to głupia suko, nigdy dość
Nigdy nie mamy za dużo
Chyba będzie tak na zawsze
Zapierdalać nie przestanę
To moja winda na amen oni gonić chcą
Nielegal zarobek tak kręci ich
Za bardzo to głupia suko, nigdy dość
Ciężki doping i narkotyk
Kurwo nigdy nie mam dosyć
Ja chcę więcej więcej mieć
To nasze odmienne losy
Ona najebana, weź jej posyp
Co kurwa ona ma dosyć
Za dużo się dzieje w niej
Nie może przespać tej nocy
Wchodzę łokciem w skurwysyna
Malarzsosa Poncjusz Piłat
Nigdy tego nie mam dosyć, DDOT to rodzina
Młody malarz jak machina
Pojebała mnie roślina
Tamtych nocy nie pamiętam, blackout to odcina
Ciężka cipa, i don't care
Duża dupa, to tym kręć
Nigdy tego nie mam dosyć
Jutro jest kolejny dzień
Pachnę fresh, ona chce
Mogę zabrać cię na backstage
To nie tak, że na raz
Możemy robić to częściej
Bawi mnie twoje podejście
Do tych typów mamy dystans
To co robisz, trochę śmieszne
Nie zadawaj zbędnych pytań
Nigdy dość, nigdy dosyć
Możesz mi na chuja skoczyć
Zawsze powtarzałem ziomom
Zoba jak się to potoczy powtarzałem to
Nie warto paść tematem na zakręcie
Bo shorta za rogami
Chcą nas złapać na komendzie
Nigdy dość, nigdy dosyć
Szmata prosi by jej włożyć
Ja po całym dniu roboty
Mam ochotę się położyć
Suko Malarz to mój gość
Duczakowski to mój gość
Praca nigdy nie ustaje
Tu się leci dzień i noc
Twój ziom chyba jakiś łoś
Gada jakby był mentorem
Skoro daje dobre rady
Czemu dalej jest na dole
Dobrze wiem ja skąd pochodzę
Dobrze wiem gdzie me korzenie
Urodzeni, żeby przegrać
Oszukamy przeznaczenie
Wszędzie szansa tu na przypał
Wszędzie głupie pierdolenie
Nie mam czasu na głupoty, wzywa praca
Nara lenie
Nigdy nie mamy za dużo
Chyba będzie tak na zawsze
Zapierdalać nie przestanę
To moja winda na amen oni gonić chcą
Nielegal zarobek tak kręci ich
Za bardzo to głupia suko, nigdy dość
Nigdy nie mamy za dużo
Chyba będzie tak na zawsze
Zapierdalać nie przestanę
To moja winda na amen oni gonić chcą
Nielegal zarobek tak kręci ich
Za bardzo to głupia suko, nigdy dość