Happy Ending [Album]
Okej, oh
Rzuca tematem głośno
Kuba miał 15 lat, porwały go oxy
Nie starczy jeden blister, potrzebuje boxy
Dzień zaczyna wiadrem, zakłada czarne oksy
Wychodzi na klatkę, rzuca tematem głośnym
Kuba nieaktywny drugi dzień, bo się zaćpał
Nie poczujesz bólu, co poczuła jego matka
Kuba żyje, budzi się w szpitalu, każdy klaskał
Spuścili go z oka, znów oxami siebie zapchał
Ale jazda, nie wiesz ile takich już spotkałem
Świat jest lodowaty, Boga nigdy nie spotkałem
Nie wierzę w happy ending, bo go nie doznałem
Chyba, że na filmach albo kiedy grałem (się nabrałem)
Suko teraz wierzę tylko w pracę
Inwestuję biznes, pozdrawiam swoją klasę (swoją klasę)
Tyle dróg, se wybrałem dziwną trasę
Lecz to nie ma znaczenia, póki zarabiam kasę
Kuba miał 15 lat, porwały go oxy
Nie starczy jeden blister, potrzebuje boxy
Dzień zaczyna wiadrem, zakłada czarne oksy
Wychodzi na klatkę, rzuca tematem głośnym
Kuba nieaktywny drugi dzień, bo się zaćpał
Nie poczujesz bólu, co poczuła jego matka
Kuba żyje, budzi się w szpitalu, każdy klaskał
Spuścili go z oka, znów oxami siebie zapchał
W moim telefonie, więcej pokemonów, niż jest w pokedexie
Żeby nie zwariować inhaluję się codziennie
Płakałem jak dziecko, jak z okna skoczył mój ziomek
Historie bez happy endu, każdy z nas tobie opowie
Jeden blister, drugi blister, trzeci lepiej wejdzie
Suko, nie mogę na ciebie patrzeć, niech już cię ktoś weźmie
Sypiesz się tu z każdym, jak ksiądz na kolędzie
Proszę nawet nie kończ tego zdania, uwierz, że tak lepiej będzie
Suko, patrz się na to, będę w Murciélago jechał z składem na sam szczyt
Potem Aventador, OG Cali za to, żeby każdy długo żył (Cali)
Tak jak zechcę, niczego nie brakowało, wtedy to już nazwę happy endem
Każdy z moich stanie zawsze za mną, każdy
Z twoich to jest fils de pute
Kuba miał 15 lat, porwały go oxy
Nie starczy jeden blister, potrzebuje boxy
Dzień zaczyna wiadrem, zakłada czarne oksy
Wychodzi na klatkę, rzuca tematem głośnym
Kuba nieaktywny drugi dzień, bo się zaćpał
Nie poczujesz bólu, co poczuła jego matka
Kuba żyje, budzi się w szpitalu, każdy klaskał
Spuścili go z oka, znów oxami siebie zapchał