Nie zabieraj
Gdy dobry ranek osuszy mi łzy rozgoni te chmury wron
Głos biały z ziemi uniesie dwa sny składając je pod Twój tron
Z prośbą nieśmiałą co naiwnie brzmi że gdy ktoś wygoni cud
Jakby się dało aż do końca dni to szczęście pozostaw mu
Nie zabieraj lepiej nie daj
Bo to ból gdy traci się
Drugą naturą przyzwyczajenie jest
Nie ma nic darmo na zawsze też nic
Przydałoby się choć raz nie widzieć czarno by do przodu żyć
Naprawdę czy nie ma szans
Nie zabieraj lepiej nie daj
Bo to ból gdy traci się
Drugą naturą przyzwyczajenie jest
Nie zabieraj lepiej nie daj
Bo to ból gdy traci się
Dajesz zabierasz wypada tak czy nie
Głos biały z ziemi niesie nam sny i dobija się do bram