Jesteśmy na wczasach
Za oknami noc w górach śniegu moc okrywa wszystko
Czort jedyny wie co rzuciło mnie w to uzdrowisko
Na parkiecie szum wczasowiczów tłum spleciony gęsto
Siedzę tutaj sam a przed sobą mam orkiestrę męską
Typ co szarpie bas wie że nadszedł czas gdy w kimś na bańce
Czuła struna drgnie i rozpoczną się góralskie tańce
Jest górala wart taniec gdy masz fart gdy dziewczę kwili
Z basem typ to wie więc szykuje się i już po chwili
Jesteśmy na wczasach w tych góralskich lasach
W promieniach słonecznych opalamy się
Orkiestra przygrywa skocznego béguinea
To nie twoja wina że podrywam cię
Ta panna Krysia panna Krysia
Królowała na turnusach nie od dzisiaj
A każdego roku właśnie o tej porze
Przyjeżdżała tu do pensjonatu orzeł
Kuracjuszy rozmarzony wzrok
Śledził wciąż jej każdy gest i krok
Za oknami noc w górach śniegu moc na drzewach wisi
Czort jedyny wie że basista też się kocha w Krysi
Wie jedyny czort co oznacza to by wciąż od nowa
Brać kontrabas i tłumiąc pożar krwi tak anonsować
Jesteśmy na wczasach w tych góralskich lasach
W promieniach słonecznych opalamy się
Orkiestra przygrywa skocznego béguinea
To nie twoja wina że podrywam cię
A panna Krysia panna Krysia
Z panem Mietkiem co się tuż przed chwilą przysiadł
Przemierzała wzdłuż i wszerz parkietu przestrzeń
Ale nigdy nie spojrzała ku orkiestrze
Skąd basisty rozmarzony wzrok
Śledził wciąż jej każdy gest i krok
Za oknami noc w górach śniegu moc okrywa wszystko
Cały turnus śpi a wśród innych śpi i nasz basista
Na parkiecie szum wczasowiczów tłum przy czołach czoła
A on rzuca bas i ma w oczach blask i głośno woła
Panno Krysiu kocham panią wszystko
Co to się działo co się działo
Uzdrowiska pół ze śmiechu się skręcało
I skręciło by do końca biednych ludzi
Gdyby wreszcie się basista nie obudził
Bo miewamy często głupie sny
Ale potem się budzimy i