Ideały
Najlepiej odprowadź go na dworzec po plecach poklep i nim powiesz cześć
I zanim znów przepadnie gdzieś rzuć parę groszy jeśli możesz
Koleżka pogniewa się być może lecz zaraz potem w kieszeń wciśnie je
A kiedy znikniesz skuli się jak smętny oskubany orzeł
Mizerne się pojęcie ma co karą jest a co nagrodą
Jak mrówka co się sama pcha do słoja z posłodzoną wodą
Traktuje go jak losu gest lecz na to że tak jest
Lub że się jakoś cało wyjdzie z tej kąpieli nie licz
Dlatego nawet mu nie tłumacz
Że ideały się sfajdały bo nieważny grzech nieważny cel
I starczy wyprać je w perfumach
A dalej fajne są choć z każdym praniem tracą swą dziewiczą biel
Ci którzy w garści mają świat też nie tłumaczą się przed nikim
Mniej więcej co dwadzieścia lat i tak zmieniają podręczniki
Więc jeśli czarne ma być białe niech tam będzie jakie chce
Ty zrozumiałeś to on nie choć obu diabeł stróż doradzał
Oczy zmruż i już