Bilon
Raz dwa trzy
Daniel tańczy na rurze w klubie dla dam
Trochę wstydzi się ale
Z rodziny o tym dalej
Na szczęście mało kto wie
Robotę z której lepszy cash by miał
Raczej trudno by znaleźć
Zostaje rura która
Chleb mu daje tak czy nie No tak
Gdy zaskomlą sąsiedzi że pić się chce
Zawsze da trochę drobnych
Gdy ktoś przezwie go pedziem
Nie ciska się tylko splunie na chodnik
I sunie przez podwórze
W jedwabnym garniturze
Bo wie że i tak wygląda
Lepiej od nich tak czy nie
Na niebie księżyc moneta fałszywa
Sprawia że czasem odkrywasz
Że twoja własna twarz
To niekoniecznie ta którą z lustra znasz
Księżyc różowa landryna
Wolno na niebo się wspina
Mruga na tych którzy wolą
Pożegnać się ze swoją aureolą
Damy piszczą i szczypią go tam i tu
Tak że wszystko go boli
Proszą żeby się wypiął
A czasem mu proponują sponsoring
Z początku patrzył na to krzywo
Obrażał się
Aż pewnego dnia o dziwo
Pomyślał że właściwie czemu nie
Na niebie księżyc moneta fałszywa
Sprawia że czasem odkrywasz
Że twoja własna twarz
To niekoniecznie ta którą z lustra znasz
Księżyc różowa landryna
Wolno na niebo się wspina
Mruga na tych którzy wolą
Pożegnać się ze swoją aureolą
Księżyc różowa landryna
Wolno na niebo się wspina
Mruga na tych którzy wolą
Pożegnać się ze swoją aureolą
Blade światło neonów
Wygaszono przed chwilą
Daniel wraca do domu
W slipach dzwoni mu bilon
Dzwoni mu bilon
Dzwoni mu bilon
Dzyń dzyń dzyń