Idziemy w noc
Wieczorem Janek Basia Wanda idą w miasto
I z każdym krokiem ziemia płonie pod stopami
Ktoś obcy uznał miasto to za swoją własność
A oni tego miejsca nie oddadzą za nic
Chodź szybciej mówi Janek kiedy Basia zwalnia
A cała jego miłość wtedy przed oczami
I niosą skarby których czeka Mała Armia
Co się przeciska tak jak szczury kanałami
Idziemy w noc idziemy w noc idziemy w noc
Zamiast głośno śmiać się bawić
Nurkujemy w mrok
Jutro znikniemy może tak jak znikł w popiołach
Nasz czteropiętrowy dom
Zamiast go opłakiwać
Serce mocno ciągnie nas w sierpniową noc
Zabrałeś jakąś wodę strasznie tu gorąco
Przysiągłbyś jak dziewczyna w tańcu na zabawie
Lecz oni idą w noc jak w bagno i na końcu
Zamiast się kochać z sobą kochają w Warszawie
Ej gołąbeczki bo to jednak widać przecież
Wanda ogarnia sytuację oka rzutem
Na Kruczej coś się dzieje tędy nie przejdziemy
Plan numer dwa znaczy ciśniemy jednak skrótem
Idziemy w noc idziemy w noc idziemy w noc
Zamiast głośno śmiać się bawić
Nurkujemy w mrok
Jutro znikniemy może tak jak znikł w popiołach
Nasz czteropiętrowy dom
Zamiast go opłakiwać
Serce mocno ciągnie nas w sierpniową noc
Nagle strzał z Powiśla stają jak zające
I nasłuchują pilnie w cieniu kupy gruzu
To tutaj była knajpa co to co sobotę
Ściągała z miasta ancymonów i łobuzów
Dzisiaj to już wspomnienie ale cień się przyda
Bo czasy są najgorsze i noc jakby płytka
Zamiast kieliszków wina pobrząkuję chlebak
i głucho milczą te granaty w czterech zwitkach
Macie zapałki no bo Basia jednak pali
Siedzą skuleni z drogocennym papierosem
Za chwile znowu bezszelestnie pod różami
W kierunku czegoś co w przeszłości było mostem
Idziemy w noc idziemy w noc idziemy w noc
Zamiast głośno śmiać się bawić
Nurkujemy w mrok
Jutro znikniemy może tak jak znikł w popiołach
Nasz czteropiętrowy dom
Zamiast go opłakiwać
Serce mocno ciągnie nas w warszawską noc