Widok
Dziesięciolatek w jednej szkole koniecznie musi mieć iPada
Bo reszta stada dawno ma i nie wypada mu odstawać
Ledwie ulicę dalej inny dzieciak jedzie
Na baltonowskim chlebie margarynie z tanim dżemem
O nie to nie jest standard Gessler w niedzielę
Małolat nie jest bity w ciemię zalicza semestr
Fakty do kupy składa prędzej niż Ikeę
Przecież okrętem sobie musi szybko być i sterem
I wcześnie biega w innym stadzie chociaż na pewno dałby radę
Rozwalić tego od iPada w matematycznej olimpiadzie
Matka nie pyta o nic trochę z ulgą trochę z bólem patrzy
On wraca i na stole kładzie papier z królem klasyk
W dorosłe gry szybko gra zamiast beztrosko się śmiać
Takie kontrasty widzę tu co dnia
Warszawę znasz tę z telewizji guzik wciśnij i to zostaw
Zobacz ludzi tak niewielu mieszka w loftach
Niespodziewana miłość Wisła dziewięciu mostów
Wrastam w Dom Cudów i Śródmieście pełne paradoksów
Niespodziewana miłość Wisła dziewięciu mostów
Wrastam w Dom Cudów i Śródmieście pełne paradoksów
Jest trzecia w nocy a ja nie mogę wciąż oderwać wzroku
Moknie Mokotów mokną rogatki w odległości kroków
A z nimi całe tuziny papierowych ślicznotek co
Na wietrze teraz lekko z chłodu drżą
Poranny czeka je exodus zza wycieraczek samochodów
Romantyzmem tego widoku spokojnie można by obdzielić
Ponad cztery sezony seriali z Wenezueli
Tu można oberwać jak wszędzie
Tak samo można dostać wielkie serce
Jest silna dumna i namiętna
Czuję to im wrastam głębiej w nią
Niespodziewana miłość Wisła dziewięciu mostów
Wrastam w Dom Cudów i Śródmieście pełne paradoksów
Niespodziewana miłość Wisła dziewięciu mostów
Wrastam w Dom Cudów i Śródmieście pełne paradoksów
Niespodziewana miłość Wisła dziewięciu mostów
Wrastam w Dom Cudów i Śródmieście pełne paradoksów
Niespodziewana miłość Wisła dziewięciu mostów
Wrastam w Dom Cudów i Śródmieście pełne paradoksów