Odłączony
Widzę te lata prawie tak wyraźnie jak na dłoni
Czuję jak zapach dymu z pukawki na kapiszony
Czuję jak zapach dymu z pukawki na kapiszony
Pow pow pow
W myślach gonię wizje niebezpieczne
A i tak mówią mi „nie bądź dzieckiem"
To co czuję jest jak czego nie wiesz
Daje się na chwilę potem chowa się w niej
Coraz głębiej i coraz głębiej
Kiedyś cały świat mówił „Jestem"
Teraz cały świat i nic więcej
To jak nie ma mnie i nie ma ciebie
A chce mieć oko na całą ziemie
I jak niemowlę ją wziąć na ręce
To niewymownie niedorzeczne
Jak niemy golem chowam się w milczenie
Niech mówią sobie że to same brednie
Niech wmówią sobie że coś wiedzą lepiej
Kiedyś może przecież to przemyślą jeszcze
Tu na osiedlach chłopaki biorą dietyloamid
A potem ścigają zjawy dla mnie to kwestia odwagi
Gna karuzela nie każdy chce się przejechać
Nie każdy traktuje poważnie sprawy na prawdę najwyższej rangi
Nie wiem co mam zrobić ciągle odłączony
Nie wiem co mam zrobić ciągle odłączony
Masz cztery lata rozmawiasz z kotem
I kiedy chcesz się widzisz z Bogiem
Ej tato Mojżesz się świecił potem
Ty świecisz mocniej masz w oczach ogień
Są niezmącone niebogobojnie
Jak puls ziemi odbicie w wodzie
Mgły pól sennych gdy wschodzi słońce
Słój żerdzi rzuconej w ogień
Lecz to nie może trwać ciągle
I chyba byłoby za proste
Coś zawsze ciągnie nasze łodzie
Prosto na niespokojne morze
I nawet kiedy nie jest dobrze
Mówisz ze mogłoby być gorzej
Bo
Bo by mogło