Psychiatryk
Niby dlaczego nie mogę powiedziec tu tego co myśle
Dlaczego nie moge wiedzieć gdzie wyjście
Właśnie wyjście
Może to piekło może to czyściec
Ciśnień nie lubie dziś nie
Ani nie piśnie ściśnięty mój mózg jak wiśnie
Czerwony nim tryśnie co jest kurwa siostro
Najpierw czuje odrętwienie lecz mam to w dupie
Potem czuje rozluźnienie śmiech
Mam to w dupie
Rozmycie skupienie słyszę gdzieś ach och uch ech
Chyba trzymają nas tutaj trzech
Psycho w kurwę
Po co te kraty pręty ściany z miękkich tkanin
Jęki z białych krętych sali dzwięki stali
Ziom mam to w dupie
Nasze wykręty na nic wkręty z krain
Tępy granit w głowie sen i kranik me myself and mice
Chcę stąd uciec
Kopiemy muzyką tunele
Nie po to by przejśc przez ogrodzenie
Robimy to kiedy wchodzimy na teren
Walimy rapowe te telenowele
Na co dzień lubimy te decybele
Lubimy to kiedy gubimy je w ciele
I moze to pomylenie lub wynaturzenie
Gadamy za wiele i tego nie zmienie
Wrosły korzenie w ziemię a Ciebie to jebie pojebie
Pojebie to brzydkie
Słowo tu więc moze to Eden a moze nabrał mnie Wielki Szu
Czujesz miejski luz
Juz nie zatrzymał mnie krępy stróż
Wielki w chuj
Lubimy gierki zagramy w bierki znów
Skacz hala klub czy plac
Ty Skacz
Skacz garaż pokój czy sracz
Skacz
Skacz nawet spłukanego tutaj stać
Skacz wyrzuć łapy w niebo
Skacz
Skacz hala klub czy plac
Ty Skacz
Skacz garaż pokój czy sracz
Skacz
Skacz nawet spłukanego tutaj stać
Skacz wyrzuć łapy w niebo
Skacz
Poniedziałek Wyprane białe mundurki
Wtorek Skitrane małe pigułki
Środa Bułki wiórki i ogórki
Czwartek Spacer pod mur przy Chirurgii
Piatek Smacznego zupki przez rurki
Ale z górki
Bo weekend to pora ulgi Bez komórki
Czas wykurwić te kroplówki i globulki
Obszczymurki wasze córki przywoskują
Nam figurki aż po kulki
Łap biały
O dziwo za mały na moje gabaryty kaftan jak frak
Ja najarany że zaraz tu stary wyhawtam
Czarny Afgan Nie dla wafla
Zwijamy i robimy paf Paf Prawda Jak w Warcrafta Prawda
Wiruje tafla Prawda
A potem leżymy na wznak jak flak Prawda
Witamy na sali kalek
My stali bywalcy aren
My kanibale
Gdy mamy fazę to latamy ze staddycamem
Gdy mamy ale
Stawiamy sanitariuszy na niewypale i nalegamy na balet
Nie połykane tabletki podolepiane
Do siebie na ścianie w gest fuck
Że mamy ciśnienie ETNA
To sobie dymimy Hekla
Miły Psychol to gazetka
Czytamy bo jest żyletka
Brakująca klepka z dekla wyleciała nam za łepka
Jest nas trzech za każdym setka
Wszyscy urodzeni w czepkach
Skacz hala klub czy plac
Ty Skacz
Skacz garaż pokój czy sracz
Skacz
Skacz nawet spłukanego tutaj stać
Skacz wyrzuć łapy w niebo
Skacz
Skacz hala klub czy plac
Ty Skacz
Skacz garaż pokój czy sracz
Skacz
Skacz nawet spłukanego tutaj stać
Skacz wyrzuć łapy w niebo
Skacz
Jestem Patrycjusz
A mówią na mnie Patryk
Null Nullo Nullizmatyk mamy tu psychiatryk
Cicho Akrobata mamy tu psychiatryk
Nie śpi licho Porkinson mamy tu psychiatryk
Creon to ordynator widać z mordy zakapior
Kocha elektrowstrząsy muzoterapią
Oddział zamknięty a wokół sami swoi
Dzieci ciężkich depresji z przedmieści paranoi
Bujamy plemię czubków skumaj ten defekt mózgu
Nie walimy w chuja NFZ tutaj zryty beret wnet
Wolny wstęp durniu zmieniamy na scenie turnus
Poczuł pełen luksus czeka tłum już mamy multum miejsc
Chuj że okna drzwi bez klamek pozamykani na amen
Z kamer Big Brother patrzy poprzypinani pasami do łóżka
Tak budzi nas tutaj ten chory poranek zastrzyk
Po dawce relanium każdy tu boży baranek
A kiedy porywa nas taniec
Stawiamy korytarz do góry nogami z nami skacz
Skacz hala klub czy plac
Ty Skacz
Skacz garaż pokój czy sracz
Skacz
Skacz nawet spłukanego tutaj stać
Skacz wyrzuć łapy w niebo
Skacz
Skacz hala klub czy plac
Ty Skacz
Skacz garaż pokój czy sracz
Skacz
Skacz nawet spłukanego tutaj stać
Skacz wyrzuć łapy w niebo
Skacz