X
Kup sobie sznur i zawieś na żyrandol
Odkręć gazu kurki i zamknij balkon
Siemanko! A gdyby to nie wyszło
Poderżnij sobie gardło tępą łyżką
Kup sobie sznur i zawieś na żyrandol
Odkręć gazu kurki i zamknij balkon
Siemanko! A gdyby to nie wyszło
Poderżnij sobie gardło tępą łyżką
Ty
To już dziesiąty kawałek. Jestem mocno w rapie
Polsko łapiesz? Robię co najlepiej potrafię
Patrz co się dzieje między Onarem a Jay'em
Po dziesiątym nic już takie samo nie jest
Chciałem wydać to wczoraj ale dałem dzień zwłoki
Wydaję to przed kimś a nie po kimś
Jutro mam imieniny to taki prezent
Ej! Chłopaki! Jutro też zrobimy imprezę
Mówiłem szczerze Warszafski Deszcz mnie zmienił
W tej sytuacji wszyscy są zdziwieni
Nikt nie spodziewa się że po trzech miesiącach
Sytuacja jest naprawdę gorąca
Ja gram do końca. Myślałeś że spasuję
Czujesz? Gwóźdź do trumny ci szykuję
A po tym albumie sytuacja się zmieni
I to na maksa. Uwierz wiem o czym mówię
Kup sobie sznur i zawieś na żyrandol
Odkręć gazu kurki i zamknij balkon
Siemanko! A gdyby to nie wyszło
Poderżnij sobie gardło tępą łyżką
Kup sobie sznur i zawieś na żyrandol
Odkręć gazu kurki i zamknij balkon
Siemanko! A gdyby to nie wyszło
Poderżnij sobie gardło tępą łyżką
Weź te teksty rozłóż na czynniki pierwsze
Wniknij w nie potem nazwij je wiersze
A chuj mnie to boli. Mistrzowie teorii
Bowiem ufam sobie tak tak to się robi
Coś jeszcze? Nie? To idź się wieszaj
I wy też się powieście! Znowu jeżdżę dzieciak
A najlepsze że nie masz się do czego dojebać
Chciałeś tego Tedego! To masz go teraz
Wypierdalaj jeden z drugim
I nie próbuj mnie namówić na featuring
Dopiero teraz żeście to poczuli! Wypierdalać
Kiedyś żeście pluli teraz chcecie gadać
Zatrzaskuje ci drzwi rapu demon
A ty się tnij jak pierdolony emo
Nie wierzyłeś mi? A ja wróciłem jednak
A ty żyłę tnij! Żegnam
Kup sobie sznur i zawieś na żyrandol
Odkręć gazu kurki i zamknij balkon
Siemanko! A gdyby to nie wyszło
Poderżnij sobie gardło tępą łyżką
Kup sobie sznur i zawieś na żyrandol
Odkręć gazu kurki i zamknij balkon
Siemanko! A gdyby to nie wyszło
Poderżnij sobie gardło tępą łyżką
Nie tatuowałem sobie że mam talent
Po prostu wszedłem do studia i tą płytę nagrałem
I kto ma talent? Kurwa! Nie mam pytań
Z choinki żeś się urwał kurwa! Wypad
Nie pytam się ciebie co to kurwa jest
To jest rap! To jest pop! To jest wieś
I weź proszę nawet nie próbuj odpowiadać
Panie Żenada to nie ta liga i waga
Dałbym szubienicę do płyty gratis
Gdyby Internet nie robił pogrzebu fonografii
Możesz się zabić. Powracam w glorii
Witam w nowych czasach w czasach moich
To dziesiąty kawałek dziś jest osiemntasty
Cztery dni nie pisałem sorry miałem wyjazdy
To liryczny terroryzm! Mówiłem jest tak
Dziesiąty września osiemnastego czerwca
Kup sobie sznur i zawieś na żyrandol
Odkręć gazu kurki i zamknij balkon
Siemanko! A gdyby to nie wyszło
Poderżnij sobie gardło tępą łyżką
Kup sobie sznur i zawieś na żyrandol
Odkręć gazu kurki i zamknij balkon
Siemanko! A gdyby to nie wyszło
Poderżnij sobie gardło tępą łyżką