Niematytułu
Nie patrzy na mnie
Nie słucha chociaż ją wołam
Od tak po prostu
Milczy dzisiaj tak jak wczoraj
Jest ale zachowuje się tak
Jakby jej nie było
A ja martwię się coraz
Bardziej z każdą chwilą
Myśli milion na sekundę
Żadna nie dociera
Jedna krzyczy To już koniec!!
Druga masz przyjaciela
W głowie chaos i nie ład
Składa kolejne zwrotki
Milczenie dalej męczy bardziej
Niż trzysta przez płotki
Wracam myślami wstecz
Kolejny raz już zrzedł
Szukam lecz nie mogę
Dostrzec własnego błędu
Nie wierzę w to
A może wierzyć nie chcę
Sam już nie wiem
Przecież martwię się
Tak samo o mnie
Jak Ja o Ciebie
Wiesz gorące nie zawsze
Przecież mocno Cię poparzy
Lecz nie łatwo smutek
Zdmuchnąć z twojej twarzy
Nic nie mówisz to raz
Milczysz to dwa w jednym
Jestem tutaj a czuję się niepotrzebny
Druga zwrotka nadal piszę
Na drugiej kartki stronie
Myśli płomień znów płonie
Cisza wciąż w telefonie
Może wezmę i zadzwonię
Do Niej powiem to nie bajer
Ranisz mnie bardziej niż Ci się wydaje
Nie dlatego że mam zły dzień
I wkurza mnie wszystko
Nie dlatego że mi w życiu
Znowu coś nie wyszło
Mam wrażenie że mnie spychasz
Moje przemyślenia własne
Czuję jak spadam czuję jak gasnę
A przecież Ty się martwić
Pójdziesz smutek ze mną
Znasz mnie lepiej jak ja siebie
To wiem na pewno
To proste jak wiesz 2+2=4
Radość i smutek itp
Chcę z Tobą dzielić
Rozumiem jesteś smutna
I żyć się ode chciewa
Wszystko się pierdoli nic dziś
Nie jest jak trzeba
Nic dziś nie jest dobrze
Rozumiem skarbie
Znajdź mnie nie pozwól
Nie chcę stać bezczynnie