Jadę do domu
Jadę do domu
Jadę na chwilę dwie
Jadę spóźniona
Sto myśli kłębi się
Jadę do domu do domu
Wyglądaj mnie
Powoli ściemnia
Powoli ściemnia się
Widzę jej ogon
Znowu prowadzi mnie
Znajomą drogą tą drogą
Co we mnie jest
Zaraz znowu będę jechać
Zaraz znowu zbieram się
Pachnie chlebem i kolęda
Kończy się
Zaraz znowu będę jechać
Zaraz znowu zbieram się
Pachnie chlebem i kolęda
Kończy się
Puste ulice
Znowu wzruszają mnie
I śpiewa cisza
Cisza co wszystko wie
Śpiewa kolędę kołysze
Dobrze że jest
Ktoś będzie czekać
Żeby znów porwać mnie
W czułe ramiona
Znowu uwierzę że
Że niemożliwe może się zdarzyć
Jeśli się chce
Zaraz znowu będę jechać
Zaraz znowu zbieram się
Pachnie chlebem i kolęda
Kończy się
Zaraz znowu będę jechać
Zaraz znowu zbieram się
Pachnie chlebem i kolęda
Kończy się
Za godzinę może dwie
Przy tym stole spotkamy się
Jeszcze chwilę może dwie
Przy tym stole spotkamy się