Maturalnie

Książka osiem godzin przy niej czas leniwie płynie
Gdy ją bierzesz w dłonie to koniec to w jedną stronę bilet
O niej często właśnie mówię że to wiedza żywa
Po to by psuć nam młodość i po to by odkrywać
To co kiedyś było prawdą żyło w nas to
Dziś jak mocna kawa sprawia że nie możesz zasnąć
Sam widzę jak ten czas się teraz mocno śpieszy
Ty też wiesz że kiedy sięgniemy po ten zeszyt
Zeszyt Kilkadziesiąt kartek w twardej okładce
Chciałbym coś umieć lecz nic nie rozumiem gdy na niego patrzę
Inni dawno pogubili się w tej matmie
Ja mam złudną nadzieję że się w tym odnajdę
Tak będąc szczerym kiedyś wszyscy z nich mieli
Raz dwa trzy teraz każdy chce mieć cztery
Pieprz te oceny gościu to tylko maturka
Wiesz I tak mamuśka załatwi studia

To czas biegnie nieubłaganie więc nie ma się co cieszyć
A uratować nas mogą tylko te książka zeszyt
Do tego program stresik dziś policz z nami
Teraz to podziel jutro ułożymy to w egzamin

Program minister mądra mówi że jest dla nas darem
Wszyscy po nim gdzieś pędzimy każdy chce być jak najdalej
Wszyscy się uczymy niby a stoimy w miejscu stale
Siedzę przed nim z nadzieją że uda mi się w nim odnaleźć
Już niewielu włada pożądaną ambicją
Niewielu wkłada serce w to co ma zapewnić przyszłość
Mój grunt jest myślą mój bunt jest myślą i to mnie cieszy
Ale nie zaprzeczysz że każdy z nas ma ten stresik
Stresik Mam go bo przecież nie jestem jak posąg
Jest taki duży że chyba nie pomoże już Nervosol
Za bardzo wyuczonym raczej za bardzo zdolnym gościem
Kuje te wzory po co potem płacić za zaoczne
I jak najszybciej próbuję wkuć to wszystko
Bo chcę mieć świstek ten papier który zwie się dyplom
Nie pytaj Jak to Dlaczego Tylko siądź do książek
Siądź do książek chyba że wolisz robotę i zaoczne

To czas biegnie nieubłaganie więc nie ma się co cieszyć
A uratować nas mogą tylko te książka zeszyt
Do tego program stresik dziś policz z nami
Teraz to podziel jutro ułożymy to w egzamin