Afery Kosztem Nas
Ej rozkręćmy aferę mam kamerę i dziwkę
Jeden telefon do gazet nie trzeba za wiele myśleć
Minister plus dziwka można to ładnie ubrać
Choć przy dziwce minister też wygląda jak kurwa
Tu nie doczekasz jutra a czemu człowiek jest tak
Bo co dzień ziomek tu lądują Talibowie w klewkach
Skurwysynu przestań mam to brać na poważnie
Wolę usiąść w fotelu obmyśleć plan jak kaszlę
Znasz mnie to nie jest trudne
Chcesz ruchać? Na wiejskiej otworzyli przecież burdel
E kumpel plus kumpel nie chcę zostać lumpem
Mam kredyt na głowie on nie zniknie w sekundę
Dzisiaj jutro pojutrze nie mów mi kto ma serce
Po siedmiu płytach to od życia jest ten jebany Forster
Za który bank odlicza mi co miesiąc pensję bo dużo jeżdżę
Bo mam obsesję i podróżować chcę bezpiecznie
Tu w imię twoje wytykają panie krzywdę
Już co innego znaczy tu tankowanie na łyżwę
Przez telewizję wariat to ja nie wiem sam
Czy dobrze mieć ten plan na lewe DNA
Ty powiedz czy mnie znasz? Czy żyjesz tak jak ja
Kredyty drugi rap afery kosztem nas
Nie ważne jaki fuck wynajdzie potem czas
Chcemy żyć tak jak w snach afery kosztem nas
Ty powiedz czy mnie znasz? Czy żyjesz tak jak ja
Kredyty drugi rap afery kosztem nas
Nie ważne jaki fuck wynajdzie potem czas
Chcemy żyć tak jak w snach afery kosztem nas
Tu nasze miasto snów tu nasze państwo oszust
Wiesz nie mam zdolności by czytać kłamstwo z oczu
Wierząc tu tylko Bogu trzymając w rękach biblię
Wiem że w złym celu interpretują religię
Dziś dzień za istnienie tych cierpienie łaskę
Dostaniesz w Mc Donaldzie pod jedzeniem czapkę
Plus platynową kartę zbawcę konsumenta
Konsument czyli ty czyli my zwierzęta
Prezydent ziemniak i ciemniak łatwy w futrze
Co nie wie jak to można zgwałcić prostytutkę
Taki los choć kobiety lubią brąz
To nie chciałbym poznawać tych tu co z nim śpią
Lepiej to podbij ziom oko mu podbij bo
Nie trzeba kończyć szkoły by wiedzieć że to głąb
Ej razi prąd ta złość idzie ze slumsów
Gdzie nie potrzebny nam Herfield i rodzina Addamsów
Ten syf kurwo to świat mój w tej galaktyce
My mamy w sercu Polskę wy macie tu swastykę
Jak na coś liczę to liczę na siebie
Bo w tym pojebanym państwie to się nic nie da dowiedzieć
Ty powiedz czy mnie znasz? Czy żyjesz tak jak ja
Kredyty drugi rap afery kosztem nas
Nie ważne jaki fuck wynajdzie potem czas
Chcemy żyć tak jak w snach afery kosztem nas
Ty powiedz czy mnie znasz? Czy żyjesz tak jak ja
Kredyty drugi rap afery kosztem nas
Nie ważne jaki fuck wynajdzie potem czas
Chcemy żyć tak jak w snach afery kosztem nas
Tu nawet nie musimy być w tym samym lokum by
Wywołać na twarzy blady trwały niepokój ty
Mamy na oku cel swój mózg
Siła zapalna czyli epidemii centrum luz
Nie muszę wychodzić z projektu tu
Nie pojmie tego intelektu wróg to manifestu skrót
My mamy siłę mogę ci zdemolować mózg
Nawet zalany Ginem w wybranym trybie
Wystarczy opcja play bo ten flavor kusi jak chłopca klejnot
Przy muzyce tej niejeden po japie dostał playboy
Nie muszę ruszać się z pokoju by tak im kopsać wpierdol
Banał mogę być banach czy w Stanach
Chcę bana gibana na Bahamach z wieczora z rana
Tam gdzie jara się lolki czy pije szampana
Nie ważna data miejsce gdzie nie usłyszysz ziomek
Patrzysz w ulicy stronę może to Kabriolet
Ten luz na oponie koniec
To tylko cień mój który prześladuje nas z projektu
Gdziekolwiek nie jesteś Bałuty reprezentuj
Moja muzyka a twój cień ziomek
Nieważne czy w tirze w domu czy w samochodzie
To ja czasu złodziej. Zawsze gdzie ty brat
Zostawiasz swój cień nie ruszając się z miejsca
Moja muzyka a twój cień ziomek
Nieważne czy w tirze w domu czy w samochodzie
To ja czasu złodziej. Zawsze gdzie ty brat
Zostawiasz swój cień nie ruszając się z miejsca