Ja dziękuję
Ona mi mówi że ma dla mnie coś
Że zaraz poznam swego życia los
Zalotnie mruga i przymila się
Wciska gdzie może smukłe dłonie dwie
A koleżanki mają ubaw z niej
I przy barze czai się zazdrosny gej
Wnet sytuacja śmieszna staje się
Więc ja jej krótko mówię „nie"
Że ja nie chcę ja dziękuję
Pani mnie nie przekonuje
Ja już nic nie potrzebuję
Nie potrzeba wcale mi
Scenę zasnuwa biały słodki dym
Jakiś poeta klei kiepski rym
Mówi że miłość mieszka w każdym z nas
Że na kochanie jest zawsze dobry czas
Co raz donosi i tonuje pieśń
A mnie to wszystko coraz trudniej znieść
Banał się leje z jego lepkich fraz
Więc ja wyczuwam lekki kwas
Bo ja nie chcę ja dziękuję
Pani mnie nie przekonuje
Ja już nic nie potrzebuję
Nie potrzeba wcale mi