Biegnę
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu
Do zachodu słońca
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu! Od świtu
Gonię wciąż bez przerwy
Czemu ciągle tracę nerwy
Padam i powstaję
Mety tu nie widać wcale
Telefony ciągle dzwonią
Różne sprawy znów mnie gonią
Jak w potrzask złapany
Odbijam się od ściany
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu
Do zachodu słońca
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu! Od świtu
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu
Do zachodu słońca
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu! Od świtu
Chciałbym się wydostać
Lecz to nie jest sprawa prosta
Wolnym być jak kiedyś
I nie dbać o potrzeby
Słuchać szumu strumienia
Coś się jednak w głowie zmienia
Coś się rodzi, kiełkuje
Już niedługo eksploduje
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu
Do zachodu słońca
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu! Od świtu
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu
Do zachodu słońca
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu! Od świtu
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu
Do zachodu słońca
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu! Od świtu
Dokąd biegnę tak
Bez końca
Od świtu! Od świtu