Nie będę
Pytasz jak udało mi się wyjść z marazmu dni bez ciebie
Gdy ty rozdajesz sam siebie jak słowa
I jak wypływam ponad tłum
Tłumacząc swa nieugiętość brakiem czasu na lęk
Co to przychodzi i gryzie cię w łeb
Nie nie będę trwonić łez
Nie będę mówić zostań nie opuszczaj mnie
Nie umrę gdy zabierzesz pół świata, pół życia gdzieś
Pokaż swą niezdartą wiarę w to że ugnę się pod ciepłym
Słowem ciepłym gestem
Nie dam szansy abyś naprawił swój największy błąd
Teraz wiem silniejsza jestem
Wiec odejdę cicho schowam się zasnę i obudzę się w
Innych czasach
A ty po prostu odejdź gdzieś
Już wystarczy tych wszystkich łez
Odejdź tam gdzie nawet
Przypadkiem spotkać cię najgorszym wypadkiem jest
Nie nie będę trwonić łez
Nie będę mówić zostań nie opuszczaj mnie
Nie umrę gdy zabierzesz pół świata pół życia gdzieś
Pokaż swa niezdartą wiarę w to że ugnę się pod ciepłym
Słowem ciepłym gestem
Nie dam szansy abyś naprawił swój największy błąd