Revolution
Wisi coś w powietrzu
Wisi coś nade mnie
Znów czyje duch
Wali i nie patrzy
Zbija doskonale z nóg
Mój wróg
A ja stoję na wojennej ścieżce
Jedną nogą już na tamtym świcie
Zatyka mi dech i dławi moja pierś
Znów poleci wiele głów
Na krawędzi miasta
Na krawędzi świata
Noc zła noc
Na krawędzi życia
Na krawędzi światła
Noc zła noc
Znaki na niebie
Ziemi i powietrzu
Miłość na krawędzi
Nie jest bezpiecznie
Na krawędzi miasta
Na krawędzi świata
Noc zła noc
Co sił co tchu
Nowy bohater dnia bierze nogi za pas
Brak słów brak słów
A ja stoję na wojennej ścieżce
Jedną nogą już na tamtym świcie
Zatyka mi dech i dławi moja pierś
Nie mam nic do stracenia już
Na krawędzi miasta
Na krawędzi świata
Noc zła noc
Na krawędzi życia
Na krawędzi światła
Noc zła noc
Znaki na niebie
Ziemi i powietrzu
Miłość na krawędzi
Nie jest bezpiecznie
Na krawędzi miasta
Na krawędzi świata
Noc zła noc
Zła noc
Zła noc
Zła noc
I mówili wszyscy wokół
Że wydarzy się w tym roku
Koniec świata
Choć nie widać i nie znikać
Dzieje się co dzień
Jestem w drodze na wysoką górę
Aby widzieć aby móc zrozumieć
Rewolucja która w oka mgnieniu daje nowe życie memu sercu
Na krawędzi miasta
Na krawędzi świata
Noc zła noc
Na krawędzi życia
Na krawędzi światła
Noc zła noc
Znaki na niebie
Ziemi i powietrzu
Miłość na krawędzi
Nie jest bezpiecznie
Na krawędzi miasta
Na krawędzi świata
Noc zła noc
Tam gdzie idę nie zobaczysz moich łez
Noc która ginie
Bo wstaje właśnie nowy dzień