Łeb jak sklep
[Refren: Kleszcz]
Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!)
Jestem jak lek (Na spraw litanię)
Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie)
Biada, gdy zada mi kolejne pytanie
Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!)
Jestem jak lek (Na spraw litanię)
Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie)
Biada, gdy zada mi kolejne pytanie
[Zwrotka 1: Kleszcz]
Już od rana spraw się kłania multum – (Spokoju brak)
Do tego śniła mi się giełda – (Giełdowy krach)
Spokoju brak nawet w snach, budzę się i czuję strach
Tego mam tyle na głowie dzisiaj, że sam nie wiem jak
Ogarnąć mam ten wielki nieogar
Czasami mi się zdarza wisieć – to nie jest joga!
Pod kopułą myśli tworzą bitwę pod Grunwaldem
Myślę sobie – (Fajnie!) – Myślę sobie – (Znajdę!)
Fajne znajdę rozwiązanie, pewnie ekstremalne
W końcu jestem (Fighter!) – wszystko jest (Banalne!)
Łeb jak sklep, proszę, dorzuć trzy grosze swoje
Nie ma sprawy, chętnie pomogę tobie, dopóki stoję
Ha! Lecz powoli robi się tu Rambo 500
Za siebie nie ręczę, wszyscy chcecie coraz więcej
Co się dzieje, bania mi pęka, trzymam dzban spraw w rękach
Osza-leję, powoli stękam, go przeleję, mała kropelka
Nie wytrzymam, wszystkich pozabijam
Na-na-na, na-na, na-na-na, na-na
[Refren: Kleszcz]
Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!)
Jestem jak lek (Na spraw litanię)
Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie)
Biada, gdy zada mi kolejne pytanie
Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!)
Jestem jak lek (Na spraw litanię)
Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie)
Biada, gdy zada mi kolejne pytanie
[Zwrotka 2: Rahim]
(Kiedy, kiedy, kiedy...)
Się ogłasza przez Judasza choć mały fuck-up
Ja zaciskam pasa. Gnam – trasa Paryż—Dakar
Często pod zakaz mam tu asa – wiary zapas
Es su casa, więc tam hasam jak stary szakal
Mam tu haka, szakalaka, Denis Rozrabiaka
Te geny rozprzestrzenił tępy penis, madafaka
Bita o piątaka da tu remis – wielka draka
Lipa! Wakat! Gdzie asertywność – mój barbakan?
Łeb mi pęka w szwach, poprawy ni widu
Przewiduję krach, mimo wrzawy z trybun
Jam Sebastian Rah, nie klawy omnibus
Stawiam, że mój fach wybawi mnie z dybów
Jeny, że ona ma na imię Janny – my wiemy
Ale mamy większe problemy
Ty przemyt chcesz uskutecznić swych polemik
My chcemy mieć święty spokój, god damn it!
[Refren: Kleszcz]
Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!)
Jestem jak lek (Na spraw litanię)
Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie)
Biada, gdy zada mi kolejne pytanie
Mam łeb jak sklep (Spuchniętą banię!)
Jestem jak lek (Na spraw litanię)
Kolejny zjeb (Wyświetla się kramie)
Biada, gdy zada mi kolejne pytanie