Krzyk kamieni
Ten jeden krok dzieli cię od snu
Za tobą dzień przemocy co nas
Popycha do zła obłudy i kłamstw
Ten jeden krok droga w dół
To twojej duszy głos
Widzę mrok to płonie nowy ląd
Tylko wiatr posłaniec końca
Przeraża
Czekając na lot do nieba
Zbierając okruchy chleba
Stoisz bezradnie patrząc w mur
Strach stary druh
Rozrywa twój świat ugina ci kark
Przegrałeś znów masz już dość
Do końca życia lecz to nie potrwa dłużej
Gdy zrobisz krok droga w dół
To twojej duszy głos
Widzę mrok to płonie nowy lont
Teraz wiatr gra requiem końca
Ogłusza
Czekając na lot do nieba
Zbierając okruchy chleba
Stoisz bezradnie patrząc w mur
Za którym nic już nie ma
A kiedy wylecisz z nieba
Stacja końcowa ziemia
Twardych kamieni głośny
To nie sen na dnie to ich krzyk
Widzę lot koniec ciemno
Słyszę krzyk wszystko jedno
Jeden krok początek końca
To kamienie na dnie to ich krzyk
Czekając na lot do nieba
Zbierając okruchy chleba
Stoisz bezradnie patrząc w mur
Za którym nic już nie ma
A kiedy wylecisz z nieba
Stacja końcowa ziemia
Twardych kamieni głośny
Krzyk który trwa dzieli cię od dna
Przegrałeś strach stary druh
Rozerwie ci świat rozerwie ci duszę
Gdy zrobisz krok droga w dół
Twojego strachu głos
Widzę mrok to płonie nowy york
Może wiatr posłaniec końca
Przerazi cię
Czekając na lot do nieba
Zbierając okruchy chleba
Stoisz bezradnie patrząc w mur
Za którym nic już nie ma
A kiedy wylecisz z nieba
Stacja końcowa ziemia
Twardych kamieni głośny
To nie sen na dnie to ich krzyk
Widzę lot koniec ciemno
Słyszę krzyk wszystko jedno
Jeden krok początek końca
To kamienie na dnie to ich krzyk
Czekając na lot do nieba
Zbierając okruchy chleba
Stoisz bezradnie patrząc w mur
Za którym nic już nie ma
A kiedy wylecisz z nieba
Stacja końcowa ziemia
Twardych kamieni głośny krzyk
Może wiatr przerazi cię zatrzyma cię