Notatka Samobójcy
Miałem sen
To nie były myszki w mym pokoju
I nie były białe chuj wie jakiego koloru
Nawet nie wiem czy to sen chyba raczej jakiś omam
Rano chęć do picia to sodoma to gomora
Notatka samobójcy przyjaciel cyjanek
Modlitwa do stwórcy wita cię poranek
Odpowiedz na pytanie mi dlaczego chce biblia
Swój szatański nos w moje życie znów wścibiać
Jebie mnie religia
I grzech ten samobójcy
Że pójdę do piekła gdzie nie czeka biały kucyk
Bo poezja jest jak spojrzenie na świat
A jak podetnę se żyły wszystko pójdzie w diabła
Parskaj jak on
Jestem po tamtej stronie
A on głaska mi dłoń
Zawsze będzie koło mnie
Zakład pogrzebowy trzymają na mnie pudło
W cenie trąbka gratis to tyle z tej empatii
Trochę serio trochę w żartach
Chce już zdjąć ten z życia kajdan
I nie ważne czego chcę
Dostosować muszę się
Życie marne życie kruchę
Przyjdzie mi odkupić duszę
Czy uwolnię wtedy się
Odpowiedzi nie ma nie
A ja wezmę dziś nóż powoli będę się ciął
Naleje ciepłej wody w wannę coś podłączę pod prąd
Najpierw wezmę pustą kartkę i napisze wam list
Jaką jestem kupą gówna i że nie kocha nikt
Dla chcącego nic trudnego pochytam czystą klamkę
Strzelając sobie w łeb przeproszę za wszystko mą matkę
Jestem jak suchy kwiat co od dawna nie czuł gówna
Na dzisiejszy dzień nie znajdę innych ci porównań
Trochę trucizny przedawkuje tabletek
Położę się w tej wannie założę najlepszy sweter
Galoty i buty trza ostatni raz wyglądać
A wszyscy w koło mówią Ci że nie można się poddać
Z oczu lecą łzy to czysty alkohol
Antydepresanty nie pomagają Ty cioto
Tabletki na sen z kolegami bezsenność
To czysty alkoholizm w najgorszej postaci mendo
Nie chce mi się żyć do głowy przychodzi jedno
Że mam takiego doła jakbym brał wczoraj mefedron
Życie było komedią czarnownikiem tą tragedią
Wiec modlę się do Niego jak na razie idzie średnio
Nie rzucić się z okna bo pogoda okropna
Tylko zruchać w dupę życie wykorzystać sukę do dna
Dość pierdolenia
Dość tych przemyśleń
Dość już użalania się Trzeba podjąć decyzje
Kulka w łeb
To nie na dwa serca dumka
Tylko wkurwiać się została tylko trumna
Chcesz odmówić pacierz najpierw przekręć krzyż
Ile razy od Niego można dostać w pysk
Trochę serio trochę w żartach
Chce już zdjąć ten z życia kajdan
I nie ważne czego chcę
Dostosować muszę się
Życie marne życie kruche
Przyjdzie mi odkupić dusze
Czy uwolnię wtedy się
Odpowiedzi nie ma nie