Jedna cisza
Jedna cisza na sto słów
Zamykam oczy znów i na raz skaczę w dół
Nie widzę dróg nie słyszę słów i tak nie wrócę tu
Naiwnie ślepo wierzę że ciągle coś mnie strzeże
Przykładam znów palec do ust jedna cisza na sto słów
Dostrzegłam tęcze w mydlanej bańce
Lecz nie mogłam złapać jej
Ze wskazówkami w zegarku tańczę
Już nie potrafię zatrzymać się
Nie chce łapać rąk które podają mi
Nowy horyzont sama odkryć chcę
Nie chcę mówić słów które dyktują mi
Gubię się by móc odnaleźć sens
Zamykam oczy znów i na raz skaczę w dół
Nie widzę dróg nie słyszę słów i tak nie wrócę tu
Naiwnie ślepo wierzę że ciągle coś mnie strzeże
Przykładam znów palec do ust jedna cisza na sto słów
Jedna cisza na sto słów
Swoim krzykiem przebijam ciszę nawet jeśli
Nie słyszy nikt
Wstrzymuje oddech i w myślach liczę płynie czas
Nie chcę w miejscu tkwić
Nie chce łapać rąk które podają mi
Nowy horyzont sama odkryć chcę
Nie chcę mówić słów które dyktują mi
Gubię się by móc odnaleźć sens
Zamykam oczy znów i na raz skaczę w dół
Nie widzę dróg nie słyszę słów i tak nie wrócę tu
Naiwnie ślepo wierzę że ciągle coś mnie strzeże
Przykładam znów palec do ust jedna cisza na sto słów
Zamykam oczy znów i na raz skaczę w dół
Nie widzę dróg nie słyszę słów i tak nie wrócę tu
Naiwnie ślepo wierzę że ciągle coś mnie strzeże
Przykładam znów palec do ust jedna cisza na sto słów
Jedna cisza na sto słów