Ktokolwiek jesteś bez Ojczyzny
Ktokolwiek jesteś bez ojczyzny
Wstąp tu gdzie czekam po kryjomu
W ugornej pustce jałowizny
Będziemy razem nie mieć domu
Kto się zapatrzył w tamte strony
Gdzie dotąd niebo nocą ciemną
Od łuny drży nieugaszonej
Niech w noc tę głębiej idzie ze mną
Komu się śnią włóczone kości
Przez psy na połach gdzie rozpaczą
Brzozy odarte jeszcze płaczą
Niech mi to wyzna w samotności
Bo z mgieł jesiennych przez ścierniska
W badylach perzu kłąbem pnączy
Szept jakiś z trudem się przeciska
I w samo serce w krew się sączy
Bo nie ma ziemi wybieranej
Jest tylko ziemia przeznaczona
Ze wszystkich bogactw cztery ściany
Z całego świata tamta strona