Planeta Kraków
Pod oknami, gwiazd oknami
Błądzę ulic orbitami
Gdzieś w Układzie nie-Słonecznym
Wieczny tułacz, tułacz wieczny
Ja na przekór horoskopom
Co spotkania nam nie wróżą
Jestem twoją Penelopą
Jestem Różą, Różą, Różą
Niebo, ziemię skłonię by na nieboskłonie
Między planetami między powiekami
Ujrzeć cię przez chwilę która zaraz minie
Ale będzie ze mną aż po kresu ciemność
Ale będzie ze mną aż po kresu ciemność
Tu spotkaliśmy się niegdyś
Albo spotykali stale
Tu rozstaliśmy się kiedyś
Albo wcale, albo wcale
Byłeś tylko twarzą w tłumie
Jedną wśród nieskończoności
Jеdną odwróconą ku mnie
Ciągle wierzę, żе z miłości
Niebo, ziemię skłonię by na nieboskłonie
Między planetami między powiekami
Ujrzeć cię przez chwilę która zaraz minie
Ale będzie ze mną aż po kresu ciemność
Ale będzie ze mną aż po kresu ciemność
I już tylko w mej pamięci
Zawsze razem my oboje
Przecież tylko to, co stracę
Może być na zawsze moje
Jestem z tobą, kiedy gaśnie
Neon zodiakalnych znaków
We wszechświecie czułych złudzeń
Na niby-planecie Kraków
Kraków kraków
Kraków