Nadzieja
Opuszczasz mnie zmierzch w izbie szary
Niechętnych nie wstrzymuję gości
Mówisz - mrok kusi mówisz - mrok kusi
Mówisz: mrok kusi do niewiary?
Jest czymś dalekim od miłości?
Dajesz mi dłoń na pożegnanie
Widząc, że lampa ma przybladła
Nie wyjdę za nią nie wyjdę za nią
Nie wyjdę, żeby rzucić tobie
Na drogę gorycz mego światła
Zbyt doświadczona dusza moja
Wiedząc, co warte i niewarte
Jest niespokojna i ciekawa
Jak okno w czarną noc otwarte
Dnia oddal mglista, nierzetelna
Dotknęła oczy me niemocą
I oszałamia mnie nadzieją
Niespodziewana przyjaźń z nocą
Dnia oddal mglista, nierzetelna
Dotknęła oczy me niemocą
I oszałamia mnie nadzieją
Niеspodziewana przyjaźń z nocą
Zbyt doświadczona dusza moja
Wiedząc, co warte i niеwarte
Jest niespokojna i ciekawa
Jak okno w czarną noc otwarte
Dnia oddal mglista, nierzetelna
Dotknęła oczy me niemocą
I oszałamia mnie nadzieją
Niespodziewana przyjaźń z nocą
Dnia oddal mglista, nierzetelna
Dotknęła oczy me niemocą
I oszałamia mnie nadzieją
Niespodziewana przyjaźń z nocą