Spotkanie
Już nie powiem ci ani słowa
Krótka była nasz rozmowa
Odczytałem z twoich sennych oczu
Że to co było dziś jest na uboczu
Ja mówiłem rózne rzeczy
Ty siedziałaś na poręczy
Głupio się uśmiechałaś
I nic nie odpowiadałaś
Przyszli ludzie których nie znam
Twoich ust nigdy nie oddam
Znów dogasa w tobie wszystko
Nie byliśmy wcale blisko
Obce cienie w hallu przemykają
Twoje dłonie oczy zamykają
Bym nie widział tego co się stało
I nie odczuł tego co zostało