Jeden zwyczajny dzieñ
Nie chcê litoœci, nie pocieszaj mnie.
To dla mnie jest ten krzy¿ i ja go muszê nieœæ.
I nie mów mi, ¿e rozumiesz.
Puste s³owa nie znacz¹ nic.
Nie, nie ty nie wiesz, bo sk¹d masz wiedzieæ
czym jest ciemnoœæ, która mnie otacza,
wieczny mrok, znienawidzony mrok
i w jego g³êbi dusz¹cy strach.
Jeden dzieñ sk¹pany w strudze s³oñca,
Pe³en barw jeden dzieñ...
Czy to tak du¿o, o tak du¿o proszê?
Jeden zwyk³y dzieñ.
Pamiêtam jak, jak chcia³o mi siê ¿yæ,
jak bardzo cieszy³ ka¿dy œwit.
Nagle przerwany kolorowy film,
zgas³y œwiat³a, nasta³a noc.
Jak wygl¹dasz? Sk¹d to wiedzieæ mam.
Twój g³os i zapach - to jedyne znam.
Co z nami bêdzie? A co mo¿e byæ
Kiedy ciemnoœæ zatrzasnê³a drzwi?
Jeden dzieñ sk¹pany w strudze s³oñca...