nienawidze ludzi ale kocham moich ludzi
Zaraz znowu wrzesień ja nie czuję się najlepiej
Ona chce mnie zabrać w klub, to zaprasza mnie do siebie
Ona chce mnie zabrać tu, gdzie my puścimy to w eter
Stoję na rozstaju dróg i czuje się jak u siebie
Wiesz czasem nie tylko zrzucę na ten urok miasta
Zapierdalam szybko ale trenuje do Nascar
Wiem że mogę wszystko ale to nic nie ułatwia
Bo mogę skończyć z wyrokiem jak mnie wkurwi jakiś kasztan
Ludzie mówią różne rzeczy kiedy to do ciebie dotrze
Mówili mi weź szczepionkę jeszcze tylko dwa tygodnie
Pozdrawiam utopię
Nie szukam przewodnika co chce pożreć to co mądre
Weź widelec bo ja wciąż jestem w kontakcie z prądem
Siedzę z chłopakami o nas decyduje kongres
Choć tak na prawdę to nic nie wie o mnie
Mają się za bogów jak bóg kubie Kuba bogu
Masz do tego problem; wyjebane; już mam pełno wrogów
Nienawidzę ludzi ale kocham moich ludzi
Nie musisz mnie lubić robię to dla moich ludzi
Nie widać mnie na dnie dziś no bo mam moich ludzi
Nienawidzę ludzi ale
Kocham
Moich ludzi
Moich ludzi
Moich ludzi
Moich ludzi
Zaraz się kończy sierpień my znów jesteśmy na nartach
Zaraz sobie przypomni o mnie Klaudia no i Magda
No i ta i pewnie tamta; moja pani psychiatra
Wczoraj przemeblowałem moja głowa nie ma was tam
Nie napadnę z tobą na bank
Bo nie chce skończyć jak Claude
Jak czujesz się tu jak ja
To możesz wpisać miasto
Mówią jesteś tym co jesz chyba staje się substancją
W mojej dziupli czuć benzynę jakbym pracował nad stacją