Pogubione troski
Dzięki za ognisko mamo twój płomień mnie rozpala zawsze
W lata straszne potrafiłaś pośród czarnej nocy znaleźć gwiazdę
Razem z bratem owinięci twoim darem
W pogoni za szczęściem oko w oko z tym pieprzonym strachem
Z niewygodnym wiatrem spokój dzięki tobie tą miłością płacę
Teraz wiem że mamy życie takie
Choć powraca czasem przeszłość to już o nic się nie martwię
Jeśli będzie tobie ciężko wezmę cię za rękę pierwszą
Pobiegniemy gdzieś gdzieś daleko i nieważne gdzie
Ważne że tam pogubimy troski
Ja ukradnę stamtąd radość potem nią wypełnię twoje oczy
Masz to u mnie obiecuję otarłaś słonych łez z polików strumień
Wybacz jeśli się potykam
Bo pomyłka jak pomyłka bywa przykra
Przyznam tobie rację po czym znów rozwinę skrzydła
Po czym znów rozwinę skrzydła
Zawsze przy nas ten ogień w tobie płonie
Zawsze byłaś kiedy los parzył jak ogień
Zawsze przy nas dobrem nakarmiłaś mnie do syta
W czasie burzy życia dałaś tlen bym mógł oddychać
Zawsze przy nas ten ogień w tobie płonie
Zawsze byłaś kiedy los parzył jak ogień
Zawsze przy nas dobrem nakarmiłaś mnie do syta
W czasie burzy życia dałaś tlen bym mógł oddychać
Już dawno po tym kiedy musieliśmy prosić ten los
Aby wieczór raz w miesiącu był spokojny
Nie czuć głodu móc zapomnieć bez krzyku przy rozmowie
Bez strachu który tworzy właśnie tą historię
Bo to dzięki tobie mogę spełniać te marzenia
Jutro witać śmiechem wierzyć w to że będzie lepiej
Zatarte czasy koniec lat 90
W środku tego piekła stałaś mając zapłakane oczy
To wspomnienia o nim zada ból by się upoić
To koniec historii koniec czasu drżących dłoni
Dzięki tobie tu oddycham pokazałaś złego nie dotykać
Dobrem nakarmiłaś mnie do syta
W czasie burzy życia w czasie kiedy los zacinał
Twoje ciepło zawsze przy nas zawsze przy nas
Twoje ciepło zawsze przy nas zawsze przy nas
Zawsze przy nas w czasie kiedy los zacinał
Zawsze przy nas ten ogień w tobie płonie
Zawsze byłaś kiedy los parzył jak ogień
Zawsze przy nas dobrem nakarmiłaś mnie do syta
W czasie burzy życia dałaś tlen bym mógł oddychać
Zawsze przy nas ten ogień w tobie płonie
Zawsze byłaś kiedy los parzył jak ogień
Zawsze przy nas dobrem nakarmiłaś mnie do syta
W czasie burzy życia dałaś tlen bym mógł oddychać
Zawsze przy nas ten ogień w tobie płonie
Zawsze byłaś kiedy los parzył jak ogień
Zawsze przy nas dobrem nakarmiłaś mnie do syta
W czasie burzy życia dałaś tlen bym mógł oddychać