Łąka 2
Polana drży
Polana lśni
Polarny wiatr
Od wschodu wnikł
W ogonach stu
Niósł szklisty pył
I wył jak pies
I duł że ech
Zwierzęta drgnęły
Dreszcz i zryw
Tu kopytkami
Takt stukały sarny
To tak to to tak to to
Tętno polany
Tak wzmogły
Że gwar szelestny
Powstał sam
Bryknął nerwowo dzik
I jam drżał
Co to tam? Co
Skoncentrowany w oku strach
Źrenice mam
Jak spodki dwa
Tam klon był trzasł
I opadł klon
Ostatkiem liści opadł
Następnie usłyszałem ach
Następnie usłyszałem och aaa
Zza klonu wylazł
W gęstej glorii
Największy stworzeń
Książę puszczy
Nade mną stanął
Łypiąc okiem
Aż oniemiałem
Bo nie mogłem nie
Ten wielki stwór
Swym srebrnym rogiem
Wskazywał niebo
Mówiąc
„Człowiek
Look at the moon"
Król lasu
Żubr
U nóg mych grzmiał
Jak Bóg