Miłość
Słońce słońce w ramionach
Czy twego ciała kryształ
Pełen owoców białych
Gdzie zdrój zielony tryska
Gdzie oczy miękkie w mroku
Tak pół mnie a pół bogu
Twych kroków korowody
W urojonych alejach
Twe odbicia u wody
Jak w pragnieniach w nadziejach
Twoje usta u źródeł
To syte to znów głodne
I twój śmiech i płakanie
Nie odpłynie zostanie
Uniosę je przeniosę
Jak ramionami głosem
W czas daleki wysoko
W obcowanie obłokom
Tak pół mnie a pół tobie