Karmazynowa przestrzeń
W karmazynowym zwierciadle ciekła cisza
Deszcz i mgła aksamitnych pragnień W tym
Szklano szklanym lustrze białe wino w martwej
Trzustce Przeglądam się w nim
Bez Ciebie ogień we mnie wypala się
W żyłach popiół i krew wysycha
W tunelu światło pokonał cień
Nadzieja łzami z bursztynu oddycha
Nad taflą wody zachodzi siwe słońce
Niemy strach chce przejrzeć się w wodzie
Znów się wije po jeziorach z głowy spada mi korona
Nie mam odbicia
Cierpisz od lat
Nie
Kłamiesz
Zawsze kłamałeś
Cierpienie ból i strach mają słony smak
Boisz się przyznać że to co było jeszcze się nie skończyło
To już przeszłość
Czyżby A wiesz że czasami przeszłość jest wiecznością
Bez Ciebie ogień we mnie wypala się
W żyłach popiół i krew wysycha
W tunelu światło pokonał cień
Nadzieja łzami z bursztynu oddycha