Pluję na twą marność, psie
Czyham na ciebie czuwam nad umarłym
Oddechem z czeluści śmierci
Pluję na twą marność psie
Pluję na twą nicość psie
Pluję na twą wiarę psie
Pluję na twą wieczność psie
Nie chcę abyś był nawet w moich myślach
Dorwę cię i opętam duszę i ciało
Pluję na twą marność psie
Pluję na twą nicość psie
Pluję na twą wiarę psie
Pluję na twą wieczność psie
Cała twoja wolność jest gówno warta
Nikt cię nie ujrzy bo nikt cię nie wykopie
Zginiesz w spokoju abyś spoczywał wiecznie
Leżąc bez prawa śmierci niegotowy by umrzeć
Nadchodzi czarna mgła by zatopić swój egoizm
Zakopany tak głęboko nikt nie ożywi twego ciała
Opuszczony przez gwiazdy nie wierzyłeś w ich znaki
Bogowie tylko straszyli okłamali twój umysł
Zaklinam twoją nicość twoje puste podstawy
Niewolniczej wiary panującej od wieków
Już niedługo czas musi zatrzymać się
Dla kłamstw i ograniczenia
Umieraj tylko świadomie
Wskrzeszam dla ciebie prawa zakazane
Topione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli
Pluję na twą marność psie
Pluję na twą nicość psie
Pluję na twą wiarę psie
Pluję na twą wieczność psie
To ci się należy za to
Że spojrzałeś komuś w oczy
W moje oczy
Pluję na twą marność psie
Pluję na twą nicość psie
Pluję na twą wiarę psie
Pluję na twą wieczność psie