Trzymam Lejce

Nie chcę już uciekać, szukam szczęścia po kieszeniach, ale nie ma nic, nie ma nic
Niczego nie weźmiesz, no bo nie mam nic, nie mam nic, no bo nie mam nic
I kręcę sam swój własny film, codziennie gonię swoje sny
I nie mów proszę więcej mi, co robić dziś, gdzie mogę być
Lecę po swoje i strzelam jak Billy the Kid, don't tell me your shit
Słucham serducha w połączeniu z głową zrobię to jak zechce bo pierwszy raz mogę, nie będę już kimś
Bo chce sobą być, bo chce sobą być
Chce mieć własny styl, własne pomysły, daj rozwinąć skrzydła, spolerować błysk

Trzymam, lejce, łapię za dupę, hehe
Życiе, więcej, cierpieć przеz ludzi nie chcę
Smoka, wejście, odjebię kiedy wejdę
Nigdy, więcej, nie wmawiaj, co jest lepsze

To moje „Death Or Music” mam wybór
Zalewa krew jak w ludzi mam iść
Sypane kreski w klubach po kiblu
Potem mi mówi taki jak żyć
Ej, ej
Potem mi mówi taki jak żyć
Nie będę słuchał takich jak wy
Jak wchodzę na bit, wtedy jestem sobą
Jak wejdę na szczyt ona będzie obok
Jak zdzielisz mnie w pysk oddam podwójnie mocno
Kiedy jestem zły ,nie panuję nad sobą, nie panuję nad sobą
Mam ciężkie sny, ale walczę z nimi
Rozliczę jak PIT, was skurwysyny
Od depry, przez wkurwy, życia parabole
Przez płacze do radości wszystko wygoję

Trzymam, lejce, łapię za dupę, hehe
Życie, więcej, cierpieć przez ludzi nie chcę
Smoka, wejście, odjebię kiedy wejdę
Nigdy, więcej, nie wmawiaj, co jest lepsze

Rozegram życie logicznie jak Kevin de Bruyne, Kevin De Bruyne
Lecę na wojnę na bitwę bo f32, zabijało w chuj
Jeśli będę musiał to zabije siebie jak feniks z popiołu powstanę na nowo
A wtedy co będzie na razie sam nie wiem, na razie wiem tyle, że czuję gotowość

Trzymam, lejce, łapię za dupę, hehe
Życie, więcej, cierpieć przez ludzi nie chcę
Smoka, wejście, odjebię kiedy wejdę
Nigdy, więcej, nie wmawiaj, co jest lepsze