Ant la shay
Nie mam już więcej czasu na te puste pierdolenie
Więcej nie zmarnuję siebie, jutro zapuszczam korzenie
Ma znaczenie każdy ruch, przestałem liczyć na los
Wierzę tylko w moje skrzydła i gotowe są na lot
Pytasz gdzie zgubiłem rozum, chyba nigdy go nie miałem
Twój świat znaczy tyle dla mnie ze już o nim zapomniałem
Kiedy kurwa zamkniesz pysk, twój świat mój świat po chuj gadać
Tylko jest mała różnica, ja się w twój nie chce wpierdalać
Ant la shay
Serio dla mnie to nie znaczy nic
Wszystkie puste slogany
Ciągnę tylko swoją życia nić
Chce wytrzymać bez niej
Ciemność ogarnia nas
Chce wytworzyć wiatr pod skrzydła
I odlecieć kiedy przyjdzie czas
Obijam butelki wódki na gram z lufki, brak gotówki
Planem jest żeby rozkurwić, bez innej opcji bo na chuj mi
Ty rozbójnik, nie odpuścisz, w uszach cienki jak ołówki
Nie chcesz ruszyć tłustej dupki a chyba kończą się wymówki
Skąd jest te uczucie pustki? pytasz tak bardzo skonany
Stan głębokiej apatii już tak dobrze jest tu znany
Mam 23 lata, nie wiem czy dalej tak mogę
Jestem swoim BFF i swoim największym wrogiem
Serio nie chce twojej wersji, bo w niej kurwa nie ma treści
Chcesz mnie skłonić do refleksji, proszę ciebie, co ty pieprzysz
Mam naprawdę wiele przekmiń i przetwarzam to na bengi
Robie pięniadz i panienki a ty siedzisz no i jęczysz
Ziom ten świat jest pojebany, robię swoje szkoda many
A ty kurwa stoisz w miejscu jak po stunie od morgany
Ej moje steelo, zapadnięty wyrok, zrobię krok
Dla mnie jak armstrong to wystarczy nim zapadnie ostateczny wyrok
Bardziej gotowy już nie bedę, zrobię swoje no zejdę
Jestem kurwa tu na chwile, ale stworzyć chce legendę
Mam wejście na backstage, zbijam pionę z diabłem bejbe
I odepchnę kurwa myśl że to wszystko jest przeze mnie
Nie będę ci pierdolił, jestem w tym wszystkim średni
Ale sprawia mi to fun no i przede wszystkim chęci
To se napisze piosenki i je wyślę dla koleżki
Zrobie swoje na tym swiecie bo chcą wchodzić już następni